Szkoleniowiec piłkarzy Belgii Hiszpan Roberto Martinez podkreślił wkład swojego asystenta Francuza Thierry'ego Henry, mistrza świata z 1998 r., w budowę zespołu Czerwonych Diabłów. – Dał nam to, czego potrzebowaliśmy, "know-how" – powiedział.
Belgia dotarła do półfinału mundialu w Rosji, w którym zmierzy się we wtorek w Sankt Petersburgu (godz. 20.00) z Francją. Belgia wygrała z Brazylią w ćwierćfinale 2:1, a w całym turnieju strzeliła aż 14 goli.
– Jest idealną osobą w naszej układance, super pracownikiem, tym, kogo nam brakowało w sztabie. Wnosi swoje doświadczenie jako piłkarz z wielkimi sukcesami międzynarodowymi. Przekazał nam "know-how", to, co jest potrzebne, aby wygrać mistrzostwo świata. Dba zawsze o szczegóły i stara się pomóc każdemu zawodnikowi. Wie, jak czują się teraz piłkarze Belgii, gdy patrzy na nich cały świat. Pomaga im radzić sobie w tej sytuacji – powiedział Martinez o 40-letnim Henrym.
Zarówno Francuz, mistrz świata z 1998 i mistrz Europy z 2000 oraz najlepszy strzelec w historii Les Blues (51 goli w 123 meczach), jak i Hiszpan mają szanse przejść do historii futbolu, bowiem nigdy zespół prowadzony przez obcokrajowca nie zdobył tytułu.
Kevin De Bruyne, jeden z liderów Belgii podkreślił znaczenie Henry'ego w budowaniu tożsamości i wiary we własne siły zespołu Czerwonych Diabłów.
– Nasze pokolenie nigdy nie było bliżej tytułu mistrza świata niż jest to w Rosji. Dał nam pewność i przekonanie, że możemy wygrywać. Poczucie wzajemnego zaufania jest większe w drużynie niż kiedykolwiek wcześniej. Może przed mistrzostwami świata czy Euro niektórzy piłkarze nie mieli w ogóle takiego nastawienia – powiedział De Bruyne o byłym zawodniku m.in. Arsenalu Londyn i Barcelony.
6 - 1
Walia
2 - 5
Francja
1 - 3
Hiszpania
1 - 2
Belgia
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia